www.nml.fora.pl

smiroman · Wysłany: Pon 23:31, 27 Mar 2006 Temat postu:

dlatego zanim zacznie się ktoś obijać po drzewach powinien solidnie ćwiczyć w bezpiecznym miejscu... Może Ci się wydawać, że od razu komuś może się pomylić hamulec z gazem, ale tak bywa właśnie w szkołach nauki jazdy, gdzie jest za mało czasu na naukę jazdy, a później efekty tego widać na drogach... a co do zabiegania rodziców - byłaby to świetna forma spędzania wolnego czasu z dziećmi, podtrzymująca więzi rodzinne Very Happy

Kajoo · Wysłany: Pon 23:35, 27 Mar 2006 Temat postu:

No pewnie.. i każdy by się na siebie poobrażał Razz

rodzic na dziecko za jego tepotę, a dziecko na rodzica za to, że wciąż krzyczy Very Happy

Innego obrazka tej sytuacji nie widzę Very Happy

A co do tych drzew i bezpiecznego miejsca... taaaaak... rok jeżdżenia w "bezpiecznym" miejscu... <marzy> fajna perspektywa Very Happy

lycon5 · Wysłany: Wto 10:34, 28 Mar 2006 Temat postu:

Alternatywą mogą być polne drogi Smile

smiroman · Wysłany: Wto 12:27, 28 Mar 2006 Temat postu:

o to mi właśnie chodziło Lycon5...

Kasiu, zaręczam Ci, że większość rodziców dobrze dogaduje się z dziećmi i na odwrót... Dla mnie mój tata (ponad 30-letni staż) i starsi bracia są wzorem dobrego kierowcy i często słucham ich rad

lycon5 · Wysłany: Wto 15:12, 28 Mar 2006 Temat postu:

A o stronie żeńskiej rodziny zapomniał, yszz to nie wdzięcznik Very Happy

(żart)
U mnie z dogadywaniem jest różnie, prawdopodobnie dlatego że jestem najmłodszy z rodu.... i czuję się jak pies wiecznie uwiązany na smyczy które trzyma moja kochana rodzinka Confused

Kajoo · Wysłany: Wto 17:12, 28 Mar 2006 Temat postu:

Eeee... polne drogi mają się nijak do dróg asfaltowych, uczęszczanych przez inne samochody Smile

Gdzie na polnej miniesz tira? Razz

Dla mnie największym stresem było mijanie tirów.. albo wyprzedzanie jakiegokolwiek pojazdu (nawet ciągnika... Shocked

) Opanować tego nie da się na polnej ścieżce Smile

Wiem jak to jest w tych relacjach ojcowsko synowskich.. inaczej jest z dziewczynami Wink

A z resztą.. sama przyznam, że nie raz dawałam mojemu bratu prowadzić i nie raz oblewał mnie przy tym zimny pot... ale powstrzymywałam się od wrzasku, jednak czasem samo się wypsnęło co nieco... No mniejsza o krzyczenie bo to jest tutaj najmniejszy problem.
Ja jestem na NIE i koniec Razz

I szczerze wątpie by ta ustawa przeszła.. chociaż.. teraz (oczywiście bez urazy Romek) jest wszystko możliwe Cool

smiroman · Wysłany: Śro 9:38, 29 Mar 2006 Temat postu:

a ja uważam, że należy zliberalizować system zdobywania prawa jazdy i przyczynić się do tego, by na prawo jazdy mógł sobie pozwolić każdy (jak to jest w innych wysoko rozwiniętych krajach), a nie tylko wybrani... albo też zdobyć ten dokument bez zbytniego nadwyrężania swojego budżetu domowego.

Poprzedni rząd nowelizując przepisy o kursach na prawo jazdy działał wg. zasady: "trudniej zdobyć - łatwiej stracić" - gdzie tu logika??? Choćjuż chyba wiem, zależało im na tym, by po drogach jeździło jak najmniej samochodów, bo wówczas musieliby je częściej remontować... normalnie absurd - jak mamy być krajem przodującym w Europie Wschodniej bez dobrych dróg - Czesi już dawno wiedzieli jak sobie z tym poradzić... Eh, głupie rządy...

Kajoo · Wysłany: Śro 14:09, 29 Mar 2006 Temat postu:

Byłoby taniej..

to pewne... ale czy bezpieczniej? Nad tym powinniśmy się zastanowić...
Rodzic nie nauczy nas tajemnic jakie zna instruktor jazdy... nie ma odpowiedniego przeszkolenia... Taka nauka ciągnąć mogłaby się latami..
Zliberalizować.. okej, ale może w inny sposób niż taki jaki zaproponowałeś? Chociażby zrobić coś by znaleźć arystotelowski złoty środek ?

smiroman · Wysłany: Śro 14:12, 29 Mar 2006 Temat postu:

a kto powiedział, że instruktor który ma licencję od np. roku może nauczyć mnie lepiej jeździć niż mój tata, który ma prawko od 30 lat?????

Kajoo · Wysłany: Śro 14:21, 29 Mar 2006 Temat postu:

Bo Twój tata nie jest odpowiednio przeszkolony.. Nie dla lipy są specjalne kursy przecież.

smiroman · Wysłany: Śro 14:27, 29 Mar 2006 Temat postu:

ale co mi przyjdzie z kursu, który trwa 30 godzin?? Czy nauczą mnie jak sobie poradzić w przypadku, gdy wpadnę np. w poślizg?? Kursy są do bani, byłyby dobre, gdyby kandydat na kierowcę musiał wyjeździć np. 100 godzin, ale wtedy to już nikogo nie byłoby stać na prawko, dlatego chciałbym, aby kandydat na kierowcę sam uczył się jeździć przez min. pół roku, a na egzaminie zweryfikowano by tylko jego wiedzę - zaręczam, że ucząc się samemu na własnych błedach można się nauczyć o wiele więcej...

Kajoo · Wysłany: Śro 14:32, 29 Mar 2006 Temat postu:

Wciąż powtarzam, że plusem tej ustawy będą mniejsze koszta.. zgadzam się z tym.. Ale nadal trzymam się tego, że z instruktorem jest siębezpieczniej uczyć.. A rodzic swoją drogą może podszkalać.. 30 godzin u instruktora i powiedzmy te 70 u rodzica... Cool

smiroman · Wysłany: Śro 14:34, 29 Mar 2006 Temat postu:

no, to by było już coś...

lycon5 · Wysłany: Śro 14:39, 29 Mar 2006 Temat postu:

Wolę więcej zapłacić i czuć się bezpieczniej....

smiroman · Wysłany: Śro 14:40, 29 Mar 2006 Temat postu:

to poczucie bezpieczeństwa to ułuda, bo w 30 godzin nie nauczysz się dobrze jeździć...